Akcja filmu „Yes God Yes” rozgrywa się w Ameryce pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Alice ma mniej więcej siedemnaście lat, pochodzi z religijnej rodziny, uczęszcza do katolickiej szkoły i myśli, że pójdzie do piekła za trzykrotne obejrzenie sceny seksu w Titanicu.
Yes God Yes – seks jest złem
Jej zmysłowość dopiero się budzi, ale wszyscy wokół twierdzą, że ludzkie szczęście jest w jedności z Bogiem, a seks jest nieuniknionym złem, które, można tolerować po ślubie ze względu na prokreację. I choć nasza bohaterka podejrzewa, że ludzie wokół niej kłamią na każdym kroku, to Alicja jest zdezorientowana i zupełnie nie wie, co robić, co myśleć. Weekendowy wyjazd na chrześcijański obózu pomaga jej zrozumieć siebie i otaczający ją świat. To cudowna historia, opowiedziana subtelnie i delikatnie, co jest bardzo trudne, ponieważ zarówno religia, jak i przebudzenie seksualności u nastolatków to bardzo drażliwe tematy.
Solidna historia z przymrużeniem oka
Scenariusz jest solidny. „Yes God Yes” to historia jest zabawna, szczera, a niekiedy wzruszająca i zmuszająca do myślenia. Cudowni młodzi aktorzy, wszyscy bardzo naturalni i na swój sposób niezręczni. W filmie obserwujemy żywą Alice w wykonaniu genialnej Natalie Dyer. W tym filmie jest plątaniną szczerości, którą chcesz zrozumieć i namiętności, których nie rozumie sama bohaterka i która gubi się we własnych domysłach. Karen Maine zdołała zbudować portret zwykłego nastolatka ze zwątpieniem w siebie, ale nie bez jego wrodzonej przebiegłości i zaradności. Alice przechodzi przez otchłań poczucia winy i wstydu, aby w końcu zaakceptować siebie i bezwstydnie ponownie obejrzeć tę samą scenę z Jackiem i Rose.
Technika w filmie “Yes God Yes”
Współpracując z operatorem Toddem Antonio Somodevillą, Maine tworzy obrazy, które są niezwykle opanowane i wymagające, zachowując jednocześnie płynną spontaniczność, przekazując jej własną intensywną, empatyczną świadomość zmieniających się i zderzających się stanów umysłu Alice. W filmie jest bardzo mało ujęć z ręki. Maine używa ujęć z punktu widzenia bardziej stanowczo niż jakikolwiek reżyser. Ostatecznie „Yes God Yes” okazało się niezupełnie nowatorskim, ale przyjemnym dramatem niezależnym. Fani tzw. filmów o dorastaniu, czyli opowieści o dorastaniu, z przyjemnością obejrzą tę pozycję. Polecić ją można też wielbicielom lekkich dramatów, zwolennikom dekompozycji uznanych autorytetów i wartości. Jednocześnie autorzy uniknęli pułapki w szukaniu kontrowersji i instrumentalnego traktowania samej wiary, wskazując jedynie na pewne wiążące się z nadgorliwością ograniczenia i sztuczne granicę.